Kilka dni temu znaleźliśmy skorupkę od jajka niedaleko sterty drewna.
Nikt się nie spodziewał że ten sezon budowlany będzie tak intensywny i zdesperowani rodzice będą budować wszędzie gdzie się da - bez zezwoleń oczywiście. Ale to czego w ludzkim świecie już dawno nie ma i jest zakazane, w naturze jest piękne i wolne… gniazda powstają wszędzie. Nawet na dachach budek lęgowych. Było też parę nieudanych prób. Parę przeprowadzek...
Wracając do bohatera...
Może być to również bajka o Kominiarczyku
- bo tak w niektórych regionach Polski jest nazywany ten mały ptak.
Samiczka jest skromniej ubarwiona. Samczyk na brzuchu ma rdzawą plamę.
Bez przerwy majtają ogonem. Kiedy siedzą na gałęzi albo płocie miarowo nim potrząsają :)
Nie znaliśmy wcześniej koloru ich jajek. Piękny błękit.
Gniazda utkane z traw, mchów i porostów w każdej wolnej szczelinie dachu, ściany, komina.
Gdzieś gdzie jest zacisznie i ciemno.
Z jajek już dawno wylęgły się młode, ale to już zupełnie inna historia...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz