Ten dość przewrotny tytuł zilustrowany jest zdjęciami z miedzianą blachą przygotowywaną do druku.
Połyskujące łuski i płetwy rzeczonego potwora mienią się już różnymi odcieniami farby gotowej do odbicia na wilgotnym papierze. Jeszcze tylko drukarz podgrzeje blachę na piecyku - jak kucharz patelnię ze skwierczącym olejem pod szczupaka i... mniam mniam - palce lizać...
Aleeeee uwaga na ości!