Zapytacie pewnie co wspólnego z naszym blogiem może mieć stary śpiewnik z katedry w Rydze?
Śpiewnik został znaleziony przez nas w 2002 roku w jednym z poznańskich antykwariatów. Oprawiony w piękny fioletowy aksamit wyróżniał się na półce. Po otwarciu zaczęły się z niego wysypywać kolorowe płatki zasuszonych kwiatów. Była też karteczka z pięknie wykaligrafowanym numerem miejsca. Czterolistna koniczyna i fiołek, który pewnie kiedyś miał kolor równie głęboki jak aksamitne obicie.
Śpiewnik należał do Emmy Martinoff, wydany w 1885 roku w Rydze.
Mimo, że z wierzchu upływ czasu zostawił swoje ślady, środek książki i płatki kwiatów pozostały nienaruszone… Tak jakby ktoś z nas zaledwie parę miesięcy temu je tam włożył. Niesamowite, że pewne rzeczy mimo upływu lat się nie zmieniają.
Ludzie kochają kwiaty i naturę, chowają jej małe piękne części w notesach, książkach.. i czasem niektóre z nich zachowują się przez dziesiątki a nawet setki lat, gdy właścicieli dawno już nie ma…
Fiołek, czterolistna koniczyna, płatek tulipana, płatek róży, … poznajecie jeszcze jakieś rośliny?
Na przykład ten fioletowy w prawym górnym rogu?
Takie znaleziska są szalenie przyjemne :)
OdpowiedzUsuńCo do płatków, to wydaje mi się, ze fioletowy w prawym rogu to płatek bratka (dolny, środkowy), a ten różowy z fioletowym środkiem i zażółceniem na brzegu to płatek pelargonii angielskiej.
Pozdrawiam :)
Pani Wiewiórko chyba to dobry trop:)
OdpowiedzUsuń