Nie to nie jest zwykły zeszyt... towarzyszy mi i mojemu rodzeństwu od zawsze.
Nie zaglądaliśmy do niego często - tak naprawdę tylko wtedy, gdy tata przez przypadek znajdował go wśród swoich rzeczy i wtedy od nowa z niezwykłą ostrożnością oglądaliśmy go kartka po kartce.
Dzięki piątce wpisanej przez panią nauczycielkę wiadomo, że ma 44 lata.
Należy do taty, który będąc dzieckiem pieczołowicie zapisywał i ilustrował przeczytane lektury.
To taki WEHIKUŁ CZASU, który przenosi nas gdzieś daleko do krainy wspomnień.
Tutaj na lewej stronie widać naszą tworczość - niestety dziś już nie wiadomo kto był autorem.
chociaż pewne przypuszczenia są...
Koniec.
p.p.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz